Zadyszka w turystyce. Czy to tylko chwilowe?
25 sie 2024
Turystyka nad Bałtykiem dostała zadyszki. Przez niemal cały sezon bez problemu można było znaleźć wolne miejsca noclegowe. Taka sytuacja trwa już od kilku lat. Hotelarze mówią zgodnie: zachowanie klienta całkowicie się zmieniło. Przyjazdy są krótsze i na ostatnią chwilę. Praktycznie wszystko zależy od pogody. Problemem jest również nadpodaż miejsc noclegowych.
– Praktycznie nie ma już rezerwacji z dużym wyprzedzeniem. Goście dobrze wiedzą, że znajdą wolny pokój, bo jest ich bardzo dużo. To efekt budowy wielu nowych hoteli i apartamentów – usłyszeliśmy od właścicielki biura wynajmującego apartamenty.
Widać wyraźnie, że nad morzem doszło do sporej nadpodaży miejsc noclegowych. W Świnoujściu na początku sierpnia można było skorzystać z prawie 50 ofert pobytu w kurorcie. I to tylko na jednej z popularnych platform rezerwacyjnych. W mniejszych miejscowościach jest jeszcze gorzej. Widać puste domki letniskowe, pensjonaty i oferty noclegów. W Wisełce koło Międzyzdrojów turystów jak na lekarstwo. Jedna z popularnych restauracji jest wystawiona na sprzedaż.
– Zdecydowanie w tym roku jest mniej gości, ludzi chyba nie stać na wakacje, ceny nie są niskie – powiedziała nam sprzedawczyni lodów w Wisełce.
Turbulencje w turystyce potwierdza Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, jednak jej zdaniem oceny przedsiębiorców o sezonie są niespójne.
– Turystyka zmienia się na naszych oczach i nie możemy mieć pretensji do klientów, że częściej od tygodniowych wypadów preferują weekendowe pobyty lub za to, że w czasie bardziej niepewnej pogody preferują wypoczynek w większych kurortach niż mniejszych miejscowościach. W dobrej kondycji są duże hotele i duże kurorty. Gorzej radzą sobie kwatery na wynajem i mniejsze pensjonaty. Turyści szukają nad morzem atrakcji, które będą dla nich alternatywą dla niepewnej pogody – uważa Hanna Mojsiuk.
Tymczasem niemal w każdej miejscowości od Świnoujścia po Kołobrzeg widać budowy nowych apartamentowców. W Dziwnowie jest ich tyle, że lokalnym przedsiębiorcom trudno będzie z nimi konkurować. Ceny już spadają. Nowoczesny apartament można wynająć za niecałe 400 zł za dobę.
A jak oceniany jest sezon w Świnoujściu?
– Najważniejsza nad morzem zawsze jest pogoda. Kiedy jest niepewna to turyści zawsze będą kierować swoją uwagę w stronę hoteli z atrakcjami dla dzieci, wewnętrznym basenem czy zabiegami SPA. W takim hotelu nawet jak jest deszcz to są atrakcje – mówi Grzegorz Dobosz, zarządzający hotelem Hamilton w Świnoujściu.
Świnoujście ma to szczęście, że jest dobrze skomunikowane w resztą kraju. Na wyspę Uznam można się dostać promem, samochodem przez tunel i pociągiem. Rekordy bije specjalne połączenie kolejowe z Dolnego Śląska (Wrocław). Do końca lipca skorzystało z niego blisko 3,7 tysiąca pasażerów. Pociąg jeździ do Świnoujścia w każdą sobotę aż do września. Trasę pokonuje w 5,5 godziny.
– Jako że na premierowy pociąg do Świnoujścia błyskawicznie zabrakło biletów, zapadła decyzja o uruchomieniu podwójnego składu. Od ostatniego weekendu czerwca nad Bałtyk ruszyły podwójne składy mogące zabrać na nawet 500 pasażerów – mówi Bartłomiej Rodak z Kolei Dolnośląskich.
Zadyszka w turystyce dotarła także w góry. W szczycie sezonu letniego w popularnych miejscowościach: Karpacz, Świeradów-Zdrój, czy Szklarska Poręba ofert noclegowych było bez liku, a ceny – mocno konkurencyjne. Apartamenty o dobrym standardzie można wynająć już za 350 zł za dobę, a tańszych ofert nie brakuje. W mediach coraz częściej pojawiają się głosy, że będzie coraz gorzej. Demografia jest bowiem nieubłagalna. Polaków jest coraz mniej a miejsc noclegowych coraz więcej. Tymczasem zagraniczni turyści wcale nie szturmują polskich kurortów. Ich portfele w ostatnich latach mocno ucierpiały a Polska nie jest już tak tanim krajem jak jeszcze kilka lat temu.
Tekst i fot. RJ
Dodaj komentarz