Zamykają tunel. Sprawdzą wentylację i kamery
10 cze 2025
W nocy z piątku na sobotę, w dniach 13-14 czerwca 2025 roku, w godzinach od 22:00 do 05:00, planowane jest zamknięcie tunelu w celu wykonania […]
18 maj 2025
Mieczysław Tyburski to człowiek, którego nie sposób nie polubić – pełen ciepła, zaraźliwej energii i… opowieści, które potrafią wzbić się wysoko ponad ziemię. Od lat mieszka w Świnoujściu, ale jego serce nieustannie krąży gdzieś między pasami startowymi a pokazami lotniczymi w całej Europie. Fotografuje samoloty, ale – jak sam podkreśla – fotografia jest dla niego narzędziem do poznawania ludzi.
Podczas kameralnej rozmowy przy wystawie „Pasja” zdradził, że wszystko zaczęło się od dwóch książek, które ma do dziś: „Czarne krzyże nad Polską” Stanisława Skalskiego oraz „Dywizjon 303” Arkadego Fiedlera.
– Wydawało mi się, że to romantyczne… Dopiero z wiekiem uświadamiasz sobie, że to wojna. Wtedy romantyzm znika. Ale brniesz dalej. Uczysz się – wspomina.
Tyburski marzył o byciu pilotem, ale w 1978 roku nie przeszedł wstępnych badań lekarskich. – Odmowę przeżyłem potwornie. Mimo to nie porzucił lotnictwa – wręcz przeciwnie. Przez cztery lata był częścią zespołu technicznego pokazów lotniczych.
– Montowaliśmy pirotechnikę, stanowiliśmy zabezpieczenie techniczne pilota, znałem to od kuchni – mówi M. Tyburski.
Dziś jako spotter z ogromnym doświadczeniem wybiera momenty, w których fotografia staje się ruchem, hałasem, emocją. Na pytanie, gdyby mógł być przez jeden dzień jednym z fotografowanych samolotów – który by wybrał?, odpowiedział bez wahania: North American P-51 Mustang.
– Sylwetka, dźwięk silnika, odegrał kluczową rolę w II wojnie światowej – wylicza. I od razu zaznacza: dla mnie samolot jest tylko narzędziem, nie gloryfikuję żadnej ze stron wojennych.
Co zachwyca go najbardziej w tym świecie?
– Pilot jest tylko wisienką na torcie. Bez meteorologów, techników, inżynierów, ludzi z obsługi naziemnej – nie wystartuje. To wszystko musi być robione z pasją. Tylko wtedy działa – podkreśla fotograf.
Spotkania z pilotami, rozmowy o ich doświadczeniu – jak choćby wspomnienie człowieka z 18 tysiącami godzin w powietrzu – stanowią dla niego największą wartość.
– Dla mnie największą wartością jest to, że znam tych ludzi – dodaje.
Od 2014 roku fotografuje intensywnie – dziś po pokazie wraca z około 500 zdjęciami, choć na początku przywoził nawet 12 tysięcy.
– Jestem zadowolony, jeśli wrócę z jednym, dwoma dobrymi ujęciami – kwituje.
Fotografie Mieczysława Tyburskiego możemy oglądać w Miejskiej Bibliotece Publicznej przy ul. Piłsudskiego 15. Jego najnowsza wystawa „Pasja” jest czynna do 8 czerwca.
Tekst i fot: Agnieszka Natorska
Dodaj komentarz