Będzie nowy podatek turystyczny? Świnoujście przeciw, Kraków za

05 lis 2024

Szykuje się rewolucja w branży turystycznej. Ministerstwo Sportu i Turystyki prowadzi prace nad zmianami w usługach hotelarskich. Jedną z nich miałaby być nowa opłata turystyczna. Według medialnych spekulacji wynosiłaby ona złotówkę od gwiazdki hotelu, czy obiektu noclegowego. Krótko mówiąc im bardziej luksusowy hotel, tym opłata większa. Co ciekawe, podatek nie zostałby powiązany z opłatą uzdrowiskową. To oznacza, że turysta przyjeżdżający do Świnoujścia zapłaciłby podwójny podatek!

Kontrowersyjnych propozycji jest więcej. Wśród branży turystycznej pojawiły się informacje, że pojawił się pomysł opodatkowania wycieczek zagranicznych. Świnoujscy hotelarze, przedsiębiorcy i touroperatorzy twierdzą, że obie inicjatywy są złe i zaszkodzą turystyce.

Idea podatku turystycznego nie jest całkiem nowa. Wprowadziło ją wiele europejskich miast z powodu nadmiernej ilości gości. W Polsce najdalej poszedł Kraków. W październiku br. Rada Miasta wystosowała apel do rządu o umożliwienie pobierania opłaty od turystów.

– Przez brak opłaty turystycznej Kraków traci możliwość uzyskania przynajmniej kilkudziesięciu milionów rocznie! A przecież musimy jako samorząd ponosić koszty związane z pobytem odwiedzających nasze miasto turystów – uważa Łukasz Maślona, działacz społeczny i wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa.

Wpływy z nowego podatku są szacowane na ok. 500-600 milionów złotych rocznie. 60 proc. z tej puli miałoby trafić do samorządów, 30 proc. do Polskiej Organizacji Turystycznej, a 10 proc. do urzędów marszałkowskich i skarbowych.

Po spotkaniu z branżą turystyczną ministerstwo rozpoczęło pracę nad zmianami przepisów. Mają one dotyczyć nie tylko nowego podatku, ale także innych regulacji. W mediach pojawiły się informacje, że rząd zamierza wprowadzić opodatkowanie wycieczek zagranicznych! To przelało czarę goryczy. Na ministra sportu i turystyki Sławomira Nitrasa spadła lawina krytyki. Wielu turystów zapowiedziało, że będzie kupować zagraniczne wycieczki w niemieckich biurach podróży. W Świnoujściu pomysły urzędników uznano za szkodliwe dla turystyki.

– Z punktu widzenia branży turystycznej ten pomysł jest niedopuszczalny i po prostu głupi. Szkodliwy, bo obciąża dodatkowymi daninami przedsiębiorców i antyspołeczny, bo ogranicza swobodę podróżowania dla obywateli. Pozostaje mieć nadzieję, że ten podatek nigdy nie zostanie wprowadzony – komentuje Piotr Piwowarczyk, prezes Świnoujskiej Organizacji Turystycznej.

Świnoujski przedsiębiorca Michał Faligowski, który od wielu prowadzi biuro obsługi ruchu turystycznego po obu stronach granicy podkreśla, że organizatorzy turystyki w Polsce obciążeni są już bardzo wysokimi opłatami.

– Tak naprawdę za to wszystko płaci klient. Z tym, że Polska nie jest samotną planetą, tylko krajem w środku Europy. Dzięki internetowi można łatwo porównywać oferty w różnych krajach. Język też już przestał być problemem. Jeśli oferty z miejscowego rynku staną niekonkurencyjne w stosunku do zagranicznych, to turyści zaczną kupować sami wycieczki za granicą. Zamiast w TUI Polska, będą kupować w TUI Deutschland – uważa M. Faligowski.

Jego zdaniem, jeżeli wycieczki zagraniczne zostaną dodatkowo opodatkowane, to touroperatorzy albo się pozamykają, albo zmienią profil działalności lub przerejestrują do innych krajów. Straci na tym budżet państwa. Ostrożna w ocenie nowych propozycji części branży turystycznej i ministerstwa jest Aneta Zdybel, szefowa świnoujskiego oddziału Północnej Izby Gospodarczej.

– Wprowadzenie nowego podatku obciążającego klientów biur podróży wyjeżdżających na zagraniczne wakacje może mieć poważne konsekwencje zarówno dla branży turystycznej, jak i dla samych podróżnych. W momencie, gdy wielu Polaków dopiero wraca do planowania wakacji po trudnych latach pandemii i rosnących kosztach życia, dodatkowy podatek może znacząco ograniczyć możliwości wypoczynku poza granicami kraju. Taki ruch może także wpłynąć na zmniejszenie liczby wyjazdów, co z kolei odbiłoby się na dochodach biur podróży i powiązanych z nimi firm – podkreśla A. Zdybel.

Szefowa świnoujskiej izby dodaje, że rozumie argumenty za nowym podatkiem, który mógłby być sposobem na promowanie krajowej turystyki. Podkreśla jednak, że bez dokładnych wytycznych trudno jest ocenić, czy przyniesie on oczekiwane korzyści, czy też stanie się po prostu dodatkowym obciążeniem dla osób planujących wyjazdy za granicę.

Po fali krytyki ministerstwo odpowiedziało.

„Minister Sportu i Turystyki dementuje pojawiające się w mediach informacje dotyczące pomysłu opodatkowania wycieczek zagranicznych. Na jednym ze spotkań pojawił się postulat ze strony polskich hotelarzy dotyczący takiej opłaty. Minister prowadzi otwarty dialog z branżą turystyczną na temat projektu ustawy o zmianie ustawy o usługach hotelarskich oraz usługach pilotów wycieczek i przewodników turystycznych oraz niektórych innych ustaw. Prace są obecnie na tak wczesnym etapie, że trudno mówić o opłatach czy ich konieczności”, brzmi komunikat resortu.

Postulat niektórych miast o podatku dla turystów wydaje się słuszny. Skoro popyt jest ogromny, to dlaczego nie skorzystać z możliwości zarobku. Problem w tym, że Kraków ma zupełnie inną specyfikę niż nadmorskie kurorty, które pobierają już opłatę uzdrowiskową. A już pomysł opodatkowania zagranicznych wycieczek graniczy z absurdem. Słuszne wydają się opinie fachowców, którzy zwracają uwagę, że nadmierne obciążenia spowodują spadek przychodów w całej branży turystycznej. Gołym okiem widać, jak inflacja przydusiła wydatki gości odwiedzających Świnoujście, czy Międzyzdroje. Wielu turystów zrezygnowało z wyjścia do restauracji i ograniczyło fundusze na atrakcje. Podobnie jest u naszych zachodnich sąsiadów. Wprowadzanie nowych obciążeń, gdy zagraniczne oferty są bardzo konkurencyjne może spowodować odpływ turystów do innych destynacji.

(rj)

Czytaj również: