"Jestem Okiem" - tajemnica fotografii z wysp

foto wystawa.jpg

Czym jest fotografia? Czy pasją ludzi zamykających obraz świata na nieruchomym zdjęciu? A może, jak mówiła amerykańska pisarka Susan Sontag: „Pragnienie robienia zdjęć jest właściwie niewybredne, gdyż fotografowanie utożsamia się obecnie z przekonaniem, że dzięki aparatowi wszystko można uczynić interesującym. Jak jest w istocie? Możemy się o tym przekonać w Galerii Sztuki Współczesnej „Miejsce sztuki44” przy ul. Armii Krajowej 13, w której prezentowana jest wystawa „Jestem Okiem”.

To zbiór zdjęć dziesięciu świnoujskich fotografików, którzy od lat pokazują świat wysp i jego tajemnice. Kurator galerii, artysta Andrzej Pawełczyk wyjaśnia, że sama wystawa poświęcona jest badaniu potocznego języka współczesności, czyli fenomenowi popularnej fotografii.

- To także pytanie o samodzielność i oryginalność używanego języka fotografii jak również o to, w którym momencie ten codzienny język zamienia się w język sztuki. Duchową patronką wystawy jest Elsa Hildegardy Plōtz, późniejsza baronessa dadaizmu Elsa von Freytag-Loringhoven, urodzona w 1874 roku w Świnoujściu. Ta niepokorna twórczo, i zarazem tragiczna postać, przełamując konwenanse swojej epoki stała się niezależną dadaistyczną artystką w najpierw w Berlinie, a potem w Nowym Jorku i Paryżu. U progu XX wieku wdarła się na modernistyczny Parnas z prawdziwie anarchistyczną dezynwolturą – mówi A. Pawełczyk.

Autorami fotografii są: Ewelina Bryguła, Piotr Ciechowski, Robert Ignaciuk, Artur Kubasik, Katarzyna Nadworna, Krzysztof Nowak, Konrad Szablewski (fotografia srebrowa), Mieczysław Tyburski, Marek Wilczek i Bartek Wutke.

A. Pawełczyk podkreśla, że tytuł wystawy to fantazmat, zawierający w sobie pytania o twórczy imperatyw i świadomość procesu obserwacji.

- Aby osiągnąć podmiotowość w sztuce, trzeba ją wcześniej zdobyć w życiu. Stąd w projekcie fantomatyczna obecność Elsy Hildegardy Plōtz. Ta niepokorna twórczo, i zarazem tragiczna postać, przełamując konwenanse swojej epoki dokonała świadomie takiego wyboru, stała się niezależną, ponosząc tego konsekwencje. U progu XX wieku wdarła się na modernistyczny Parnas z prawdziwie anarchistyczną dezynwolturą. Dążąc do osiągnięcia maksymalnej wolności i poprzez prowokację budując własny porządek świata. Dadaizm przesunął granice sztuki, zmieniając przy tym jej język. Choćby więc z tego powodu, wyspiarska, dadaistyczna baronessa jest nam bliska – dodaje A. Pawełczyk.